wtorek, 4 marca 2014

Jezioro marzeń.

Michał miał 12 lat. Od kilku lat mieszkał z rodzicami w domku nad jeziorem. Pewnego razu w odwiedziny przyjechała ciocia Basia z Kasią - 10 letnią córką. Dzieciaki zawsze się lubiły, od razu wyleciały na podwórko, by się bawić.

Michał był świetnym pływakiem, odkąd zamieszkał tu z rodzicami, niemal codziennie pływał w jeziorze. Dziś chciał zabrać ze sobą Kasię. Mama dziewczynki zgodziła się, ufała córce i wiedziała, że pod opieką Michała jest bezpieczna.

Dzieciaki ochoczo wskoczyły do wody. Po kilkunastu minutach mała Kasia zaczęła krzyczeć. Złapał ją skurcz w nodze, który utrudnił jej utrzymanie się na powierzchni. Zaczęła się topić. Michał rzucił się, by jej pomóc. Kiedy zanurkował, zobaczył, że to nie skurcz utrudnia Kasi pływanie. Za prawą nóżkę trzyma ją jakiś chłopiec. Mały chłopiec, miał może z 5 lat, ale wyglądał strasznie. Siny na twarzy, kompletnie nagi.

Kiedy ujrzał Michała, złapał i jego. Teraz trzymał dwójkę małych dzieci pod wodą, próbując je utopić. Nawet taki pływak jak Michał, nie mógł się wyrwać. Skąd ten dzieciak ma tyle siły w rękach?

Dzieciom zaczęła dostawać się woda do płuc. Straciły panowanie nad ciałem i powoli osuwały się na samo dno. A mały brzydki chłopiec zniknął.

Po godzinie matki zauważyły, że dzieci nie widać w wodzie. Zadzwoniły po pogotowie, wezwały sąsiadów do pomocy. Nic nie dało się zrobić.

Rodzina Michała nie wiedziała, że wprowadza się do domu z historią. Poprzednimi właścicielami byli Johnsonowie. Legenda głosi, że pani Johnson zaszła w niechcianą ciążę. Podobno nawet urodziła i wraz z mężem bestialsko wrzuciła nagie niemowlę do jeziora. To było jakieś 5 lat temu. Rozumiesz?