EPILOG
Obudziła się jak co dzień. Przecież każdy dzień wyglądał tak
samo. Wstaje, całuje go na „dzień dobry”, po porannej toalecie szykuje
śniadanie, które zjadają razem uśmiechając się do siebie nieustannie. Później
wychodzą. Z mieszkania, w którym siedzą od ślubu. Z mieszkania, do którego
wniósł ją wtedy na rękach. On wychodzi do pracy. Jest mechanikiem w warsztacie
samochodowym na przedmieściach, który prowadzi z pomocą kolegi ze szkoły. Ona
pracuje w policji. Nie jest jednak policjantką, pracuje tam jako pani informatyk.
Czasem odbiera telefony, jej biuro jest tuż obok pokoju do przesłuchań, więc
sporo widzi
.
Od lat są szczęśliwym małżeństwem. Sąsiedzi ich uwielbiają, a
z racji tego, że oboje nie mają nikogo poza sobą, to właśnie mieszkańcy tej
samej ulicy są ich rodziną. Nie mają dzieci, choć chcieliby. Ale o tym później.
Mieszkają w pobliżu centrum, w dzielnicy domków jednorodzinnych. Są jak z
bajki. Żyją razem, po pracy spędzają czas razem, nie przynosząc obowiązków
zawodowych do domu.