czwartek, 1 listopada 2018

Ach, te baby


Siedział sam w domu. Ona wyszła z dziewczynami. Nie wkurwiał się o to, lubił kiedy wychodziła, miał wtedy więcej czasu dla siebie. 

Zastanawiał się czy jest w stanie znowu spróbować. Ona dopiero wyszła, nie zanosi się na to, by szybko wróciła. Poprzednia wpadła po zaledwie chwili, bo zapomniała kluczyków od auta. I popsuła, kurwa, wszystko. Telefony, karetki, ręczniki. Chuj do dupy, to nie tak miało być. 

Dobrze, że się rozeszli. Szkoda tylko, że ta suka wciąż nie zabrała reszty swoich rzeczy. Miał dość patrzenia na tę szkatułkę z jej kolczykami, łańcuszkiem i całą resztą gówien. Schował to głęboko do szafy, ale ciągle czuł obecność pamiątek po wspólnych latach. 

piątek, 9 lutego 2018

Pies Jasińskich

Szedłem przez las, spacer jak co wieczór. Wciąż pod wrażeniem niezwykle intensywnej rozmowy z ekspedientką w moim sklepie na wsi, która prosto w oczy, wyraźnie zażenowana, powiedziała mi, że powinienem coś zmienić w swoim życiu. 

No to, stara ruro, zmieniłem. Na drugim skrzyżowaniu skręciłem w prawo. A zawsze wybierałem lewo. Mam nadzieję, że jesteś dumna.

Szedłem już ze trzy godziny. Lubię chodzić. Chodzenie sprawia, że coś się dzieje. Obraz się zmienia, ścieżka dźwiękowa też, bo inaczej skrzypią buty pod innymi gałęziami i inne ptaki siadają na innych drzewach. Inne ptaki to inne piosenki.