sobota, 5 grudnia 2020

Karolina, jesteś?

 Karolina, jesteś?


Pewnie, że Cię nie ma. Nigdy Cię nie ma, kiedy jesteś potrzebna. A tak rzadko jesteś potrzebna. 

Łeb mnie boli. Pulsuje tak regularnie, że mógłbym do tego zarapować. Ale nie będę rapował, nie jestem głupi.

Ciemno tu jakoś. To małe okienko nie daje tyle światła, ile powinno. Na dworze jest pewnie zima, bo słońce świeci sporadycznie. Jebane pory roku.

Ktoś mnie dzisiaj spytał, czy to jest właśnie to, czego chciałem. Ale co? Ciemność, samotność i pustka?

Oczywiście, że tak. 

W końcu jestem Frank.