Wszedłem kiedyś do spożywczaka w Warszawie. Jako że była spora kolejka, odpaliłem sobie bilarda na telefonie, dla zabicia czasu. Jestem gdzieś w połowie rozgrywki, kiedy przypadkiem trafiam w czarną bilę, po czym ta leci w kierunki łuzy. Z wrażenia i emocji krzyknąłem na cały sklep: STÓJ, CZARNA KURWO!
Żałujcie, że nie widzieliście miny tej czarnoskórej ekspedientki...
Dwa czarne charaktery, a jak odmiennej barwy.
OdpowiedzUsuń/partnersincrime
Nie przestawaj pisać tych bredni, są świetne.
OdpowiedzUsuńMina ekspedientki ? Wyobrażam sobie..
Wciągnęłam jednym tchem ten blog jak popołudniowego niedzielnego jointa.
OdpowiedzUsuńTo co piszesz nie jest popierdolone. Jest szczere i jest gdzieś tam w Tobie i to jest właśnie piękne.
Ludzie zamykają swoje umysły na cztery spusty, kiedy Ty otwarcie piszesz o tym co chcesz, chciałabyś lub co przeżyłeś. Po prostu o tym co zalega w kącie Twojej głowy.
Wchłaniam Twoje słowa i intryguję mnie to w chuj.
Czuję, że będzie to pierwszy blog na którego wpis będę czekała. Dzięki i cześć.