poniedziałek, 22 lutego 2016

Legenda o smutnym starcu.

Starzec, 82 lata kończył w tym roku. Staszek się nazywał. Nazwisko miał jakieś słowiańskie, ale nie pamiętam. Nieważne, Staszek i tak zaraz umrze.

Staszek całe życie był jakiś kurwa smutny. Smutny był na swojej pierwszej komunii świętej, smutny był na swoim ślubie, smutny był na pogrzebie swojej żony. Zwłaszcza to ostatnie było zadziwiające, bo żona Staszka to straszna jędza była. Staszek chciał ją nawet pokroić, zamrozić, a potem zakopać pod blokiem, ale małżonka zrobiła go w przysłowiowego chuja. Zmarła na atak serca, trzy dni przed tym, kiedy Staszek planował zabawić się w psychopatę. I dlatego Staszek na pogrzebie żony był smutny. Planował tego dnia machać tasakiem na lewo i prawo, potem wykopać wielki dół. A zamiast tego siedział w kościele, ubrany na czarno i musiał po kryjomu obierać cebulę w kieszeni marynarki, żeby nie powiedzieli, że nie płakał za żoną. Oczy piekły jak skurwysyn!



Ale Staszek smutny był całe życie. Kiedy jego dni nadeszły i wylądował w szpitalu, bo samodzielnie nie potrafił już nawet zjeść obiadu, znajomy lekarz zapytał o to Staszka.

"Panie Staszku, czemu Pan całe życie smutny chodzi?". Staszek westchnął głęboko i odpowiedział lekarzowi.

Winda. Chodziło o windę. Kiedy Staszek skończył dwadzieścia lat, lekarze musieli mu wstawić metalowe fragmenty w staw biodrowy. W bloku Staszka mieszkał Janusz, radny miejski. I ten Janusz obiecał wtedy Staszkowi, że miasto zamontuje w bloku windę, co ucieszyło Staszka, bo mieszkał na szóstym piętrze, a metalowe elementy w biodrze wkurwiały go strasznie już wtedy, co sprawiało, że na myśl o swojej starości metalowe elementy podchodziły rdzą. Rzecz w tym, że tydzień po tej obietnicy Janusz wziął i umarł. Wyskoczył z okna na siódmym piętrze bloku Staszka. I wtedy Staszek pomyślał, że z jakiegoś powodu Janusz nie chciał schodzić po schodach, więc wyskoczył z okna. A gdyby była winda, może nie tylko Staszek by z niej skorzystał.

Może i Janusz by nią wtedy pojechał, zamiast skakać przez okno? I przez ten brak windy Staszek był smutny. Aż do śmierci. Legendarny Staszek.

P.S. Słowiański, tak miał, kurwa, na nazwisko! Przypomniałem sobie.

4 komentarze:

  1. MISTRZ! PROSZĘ PISZ WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tomku! Więcej i częściej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przestawaj pisać! :) wszystko od Cb too sztos po prostu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba wkradł się błąd merytoryczny. Całe życie smutny chodzi (np. komunia), a lekarzowi opowiedział o sytuacji w wieku lat 20?

    OdpowiedzUsuń